Zgadzam sie z wami powinien jeśc sam lecz świadomie kupiłem zwierze nie do końca w
dobrym stanie. W sklepie z którego go odratowałem przebywał około 1,5 mieśiaca bez
basenu z wodą za ściółkę miał wiórki drzewne, żadnych gałęzi a do jedzenia dostawał tylko
granulaty których prawdopodobnie nawet nie ruszał (całe szczęście że ten sklep likwidują).
Staram sie unikać bezpośredniego kontaktu wzrokowego z legwanem (cały czas ma
zasłonięte szyby). W tej sytuacji chyba lepiej że je w ten sposób niż jakby niemiał jeść ogóle.
Weterynarz stwierdził że "mały partyzant" jest do odratowania.
Szukam jakiejś metody żeby możliwie bez głodówki przekonać go do normalnego jedzenia.