Re: Smiejmy sie powaznie :)
Wypowiem sie bardzo lakonicznie. Masz rację :-)
Re: Smiejmy sie powaznie :)
popieram popieram, jeszcze lepsze jest "czy bedziesz ze mna chodzic?" nie, biegac <rotfl>
Re: Smiejmy sie powaznie :)
Chodzic....
.....chyba po bulki do sklepu....
Re: Smiejmy sie powaznie :)
ja tam swojej nie prosilem. nadszedl taki moment, ze obowie wiedzielismy co jest miedzy nami i i nie trzeba bylo zadawac glupkowatych pytan:P
Re: Smiejmy sie powaznie :)
Takie pytanie "o chodzenie" to raczej dla dzieci do lat 10 max :o) . Dwoje ludzi, jeżeli jest zakochanych - to dzieje się samoczynnie, pierwsze przytulanie, pocałunek...
Re: Smiejmy sie powaznie :)
Hehs, przypomnialo mi sie cos sprzed 13 lat... :P Pamietam, ze moj pierwszy chlopak poprosil mnie o "chodzenie" poprzez swojego kolege - tak bardzo drzal o moja odmowe, ze wyslal parlamentariusza. Przeslal mi pierscionek i list, ktory podstepnie podarl z wscieklosci moj drugi "amant" (za duzy ten klejnot byl, ale amant stwierdzil, ze to nic, moge go sobie zawiesic na lancuszku) - nawiasem mowiac, mam ten pierscionek do dzis ;). Oczywiscie bylam bardzo z tego dumna, no bo w koncu ktos sie mna zainteresowal - poczulam sie wazna ze ho ho :D. Po pol roku "prowadzania sie" moj zakochany chlopiec stwierdzil, ze sie ze mna nachodzil. Kiedy mnie zobaczyl, ruszylam w jego strone a on... uciekl.... Schowal sie za domem :P:P:P. Fajne sa takie wspomnienia czasami...
A najpiekniejsze jak dotychczas w moim zyciu byly oswiadczyny mojego przyszlego (za 3 miesiace) meza......
Re: Smiejmy sie powaznie :)
Smiejcie sie, ale o "chodzenie" poprosila mnie moja pierwsza dziewczyna (ok 6kl. podstawowki) heh, to były czasy...:] Nazer, masz racje, dojrzali ludzie nie zadaja takich pytan :-) Miło sie wspomina takie rzeczy.
Re: Smiejmy sie powaznie :)
Ja chodze do tej pory z moja pierwszą dziwwczyną. Bardzo ją kocham, ona mnie też i nie było pytania "czy bedziesz ze man chodzic". Po prostu się zaczęło i trwa do dzis. Za kilka dni mamy dwa lata - wiem, że to nie duzo ale dla mnie to wieczność. Najlepsze jest to, że akceptuje tez zwierzyniec :).
Re: Smiejmy sie powaznie :)
Heh.....z takimi rzeczami tez mam mase wspomnien :P
Juz w przedszkolu pamietam pierwsze wielkie milosci przezywalam i zawsze moj "chlopak" chcial za wszelka cene na lezakowaniu spac ze mna w lozku, hihihi.
Potem podstawowka. Tez przynajmniej kilka razy w miesiacu jakis "poslaniec" przynosil mi list milosny z tym typwym zapytaniem: "bedziesz ze mna chodzic?". Hehe, w sumie ja taka niewinna to tez nie bylam. Nie raz bilam sie z kolezankami o jakiegos chlopaka (oczywiscie wygrywalam zawsze :P). Takie przygody do konca zycia wspomina sie z usmiechem na twarzy - i to jest wlasnie piekne :)