-----Powieści/opowiadania s-f - hilfe!

Potrzebuję do pracy maturalnej zrobić "przegląd" przez świat wykreowany w fantasy oraz science fiction.
O ile z wyborem powieści fantasy do tej pracy nie mam problemu, bo mam dość spore pojęcie o tym gatunku literackim, to bardzo cieńko stoję z s-f (z autorów s-f czytałam tylko Lema, Dicka, Carda, McCaffrey, McIntyre, Jarosławcewa).
Dlatego proszę was o radę w wyborze "lektury" - potrzebuję powieści lub opowiadania, które będzie "esencjonalne", tzn żeby można było na jego podstawie zrobić wykład "Jak wygląda świat science-fiction". Mile widziani autorzy raczej mniej znani, niż "standardowi wyjadacze" ;))))
Mam nadzieję, ze ktoś mi pomoże....

Polecam świetną antologię opowiadań sf "Spekulacje" z przedmową i komentarzami Asimowa (Wyd. Literackie). Cała gama autorów mniej znanych. A jeśli chcesz coś na prawdę wyjątkowego to polecam trylogie Żuławskiego: (Na srebrnym globie, Zwycięzca, Stara Ziemia), jak zobaczysz w którym roku to napisal to zrozumiesz, czemu jest to coś wyjątkowego:) przy czym czyta się świetnie!

Ja mam na dysku takie cos: 1400_SCIFI__FANTASY__AND_CL.zip
To zajmuje 174 mb i wiekszosc jest po angielsku.

Moglbym w sumie troche z tego popodsylac, jesli to mialoby pomoc :)
Ja z S-F stoje tez cieniutko.

Albo moze inaczej... niech tu ludzie wypisza sie na temat najlepszych mozliwych S-F, a ja sprobuje to podeslac.
Mam troche e-bookow Isaaka Asimova.

Zreszta innych tworcow tez.
Chyba, ze nie lubisz ebookow (ktore w dodatku sa po anglijsku).

z fantasy polecam serię Dragonlance:]

bez obrazy, ale Dragonlance przy porządnej fantasy ma się jak czekolada z Biedronki przy czekoladzie Lindta ;-)))

Dzięki wam, mniej więcej znam Żuławskiego i Asimova, chętnie dorwę i przeczytam, a nuż a widelec to będzie TO :)

jesli chodzi o s-f to moze sprobuj nurtu cyberpunk.Polecam Sterlinga a zwlaszcza Wiliama gibsona z jego genialnym "Neuromancerem" oraz antologią opowiadań "Johnny Mnemonic" Pozdrawiam

z Fantasy tylko draglancea czytałem i mi sie podobało bardziej niż dzieła pani Ursuli le Guin:]
ps
czekolady Lindta nie jadłem podobnie jak z biedronki:P

bez obrazy, ale "ma gavte la nata" jak mawiał Belbo ;-))