mi raz walneła petarda w butelce w ręce , ręka cala , ale trzęsła mi sie przez 5 minut i tak jakbym miał zneiczuloną sie czułem :)
Wersja do druku
mi raz walneła petarda w butelce w ręce , ręka cala , ale trzęsła mi sie przez 5 minut i tak jakbym miał zneiczuloną sie czułem :)
A przypomniało mi się - rok temu będąc pijany postanowiłem zrobić sobie tosty. Ale mama kupiła baleron nie krojony - w kawałku. Więc ja go wziąłem i zacząłem kroić na automatycznej krajalnicy. I nie zauważyłem jak baleron się skończył i zaczęła moja ręka... :D I sobie ściąłem kawałek palca - cały opuszek kciuka. Teraz mam tam bliznę, ale blizna ma 1/2 wielkości tej rany co była
Po prostu kazdy jest kowalem swojego losu :] Przynajmniej z zalozenia.
teoretycznie a rzeczywistosci gówno prawda
nie zgadzam sie,pokonywanie instynktow jest czyms totalnie blednym,moim zdaniem.dodatkowo czlowieka zobowiazuje rozum,ktorym daje mu mozliwosc planowania i abstrakcyjnego rozwazania problemu,co dodatkowo powinno ulatwiac rozwiazywanie problemow w zgodzie z natura czlowieka.
Zgadza sie :] Moim zdaniem decydowanie o wlasnym zyciu i smierci powinno lezec w rekach czlowieka.
Odcinam sie jednak od okreslenia celowosci odbierania sobie zycia. Nigdy tego nie probowalem, wiec nie bede FrojDowal. Kazdy jednak powinien miec prawo do decyzji.
Rozum pozwala nam pokonywać instynkty, co ma odróżniać nas od "zwierząt" (robimy to codziennie) :)
Najlepszy przykład to konflikt id i superego. Rozum tłumi w nas m.in. instynkt rozrodczy i inne takie ;-) Wszystko przez narzucone nam przez społeczeństwo normy zachowania.
...wniosek jest taki, że instynkt nie zawsze idzie w parze z rozumem.
skoro był już poruszony temat z ogniem ,pare razy wpadłem do rozżazonego węgla :/
ja tak w normie.
- rozbita głowa na sankach
- zderzenie z psem i rozcięty łuk brwiowy
- rozcięta noga
- ciężkie zapalenie płuc - 3 tygodnie w szpitalu
- odcięty prawie zupełnie opuszek palca - przyszyty, zero czucia
-przebity nożem palec (dziurawiłem pudełko dla irmini)
- 3 gleby motorem, mase wywrotek na krosie - tylko stłuczenia
- wlaśnie wielki strup na łokciu od upadku z hopki (jakoś naskórek się otarł, nic nie bolało)
- podejrzewam, że wypadki dopiero się zaczną, bo porządnie ujeżdżam rower, nieźle się fruwa, ale czasem jak sobie pomyżlę to br....
-bez złamań
-adhd?? taki mały rollercoster w bańce, ale da się z tym żyć - zależy; niektórym ciężko
wpadlem do sloja z malinami glowa na wakacjach w Miedzyzdrojach.
Efekt wbite szklo w czubek glowy, szycie łba i mama odganiajaca osy ode mnie przez pozostaly tydzien wakacji na plazy, bo sie cukru ze mnie zmyc nie dalo:D:D:D