Wtajemniczony hodowca bez problemu rozpozna mieszańca.A co do zdrowotnych następstw takiego zabiegu to dzięki zjawisku heterozji(wybujałość mieszańców)-każdy "kundel" będzie zdrowszy,sprytniejszy i dłóżej pociągnie od swoich rasowych rodziców...
Wersja do druku
Wtajemniczony hodowca bez problemu rozpozna mieszańca.A co do zdrowotnych następstw takiego zabiegu to dzięki zjawisku heterozji(wybujałość mieszańców)-każdy "kundel" będzie zdrowszy,sprytniejszy i dłóżej pociągnie od swoich rasowych rodziców...
Pytanie czy wtajemniczony hodowca rozpozna tego mieszańca po kilku pokoleniach łączenia z podgatunkiem wyjściowym? Myślę, źe nie zawsze. Nie zawsze też występuje zjawisko heterozji - często mieszańce bywają znacznie słabsze/mniejsze/mniej żywotne od rodziców. Budzące wątpliwość węże po prostu nie powinny być rozmnazane, a już na pewno nie łączone z formami wyjściowymi. Są za to zazwyczaj zdrowymi i oryginalnymi zwierzakami do domu.
No dobrze a jak ktos nie jest az tak wtajemniczonym hodowca? To nie pozna i bedzie mial kundla. Wiec moze opiszecie jak wtajemniczeni to rozpoznaja jesli wogole jest to do rozpoznania.
Tu masz stronkę ze zdjęciami kilku podgatunków.Trzeba trochę poryć na necie ale przede wszystkim liczy się doświadczenie...
http://www.corallus.com/cenchria/cenchriapics.html
Niektórzy tutaj takie rewelacje wypisują, że aż muszę się odezwać :).
"w semsie ewolucyjnym to mieszanie jest jak najbardziej wskazane:)"
chyba dotyczy to ewolucji w oborze lub chlewiku :). Łatwo wyobrazić sobie konsekwencje takiej ewolucji: jeden, za to doskonały gatunek węża ! :).
Właśnie bioróżnorodność, adaptacje do lokalnych warunków, zróżnicowanie to jest skarb, który należy chronić !
Oczywiście mordd ma rację, w przypadku kojarzenia ze sobą form, które już w pewnym stopniu wykształciły mechanizmy izolacji rozrodczej (a tego trudno być do końca pewnym) można uzyskać co najwyżej "potworki". To nie jest takie proste jak się niektórym wydaje :).
Moim zdaniem ani znajomość podgatunków, ani porównywanie węża ze zdjęciami nie daje możliwości stwierdzenia czy mamy do czynienia z czystym, czy którymś tam pokoleniem mieszańca. Tylko udokumentowane pochodzenie da ci taką gwarancję. Dla tego coraz więcej gatunków zaczyna być hodowane w różnych "kategoriach czystości". Najniższą stanowią niby to czyste, giełdowo/sklepowe zwierzęta pochodzące nie wiadomo skąd - czyli 99% tego co u nas na rynku, najwyższą udokumentowane "lokality", zwłaszcza pochodzące z wyspecjalizowanych hodowli i od hodowców maniaków :) (oby było ich jak najwięcej!). Tak więc za gwarantowaną czystość pod/gatunkową płaci się i to nie małe pieniądze, zwłaszcza w przypadku gatunków, dających mixy zbyt podobne do form wyjściowych u których są trudności z rozpoznawaniem mieszańców. Odwrotnie: za spektakularne hybrydy międzygatunkowe Lampropeltis też płaci się spore pieniądze (są droższe od form wyjściowych), ale to nieco inna kategoria: te hybrydy są nie do pomylenia z czystymi gatunkami i raczej nie tworzy się ich pomiedzy podobnymi do siebie pod/gatunkami, a przynajmniej nie powinno...no i nie wszyscy je lubią, nie wszystcy są skłonni za takie "coś" płacić i hodować.