moja mam mi nie pozwala kupic zolwia, to znaczy pozwala, ale mowi, ze nie bedzie sie nim interesowac, ale napewno jej sie spodoba
Wersja do druku
moja mam mi nie pozwala kupic zolwia, to znaczy pozwala, ale mowi, ze nie bedzie sie nim interesowac, ale napewno jej sie spodoba
ja zaczołem od gekona, byłem z mamą w zoo i tam był osobny budynek z małymi gadami(jaszczurki, węże) no i pokazałem mamie że takiego chciałbym mieć a ona nigdy sie na to nie zgadza, powidziała że niewidziała że to takie ładne:-) i powiedziała że jak sie nim będe zajmował, opiekował i takie tam to moge sobi kupić, ale za własne pieniądze, w końcu iotak dołożyła mi spora sumke:-) a na ptasznika zgodziła sie bardzi łatwo, pokazałem jej najpierw pare fotek, powiedziała że ładny i spytała sie ile takie zwierzątko kosztuje(przygotowana była na cene powyżej 100zł) powiedziałem że mnłodzutki ok 30zł, popatrzała sie jakoś tak dziwnie na mnie, i powiedziałem że sobie takiego kiedyś kupie, zgodziła sie ale powiedziała że to ma być w moim pokoju, i po paru dniach kupiłem sobie młodego smithi. Powiedziała że ładny ale troch mały, to powidziałm jaki będzie i sie ucieszyła, toleruje takie zwierzęta:-) na moje szczęście
Eeee... moja stara mnie zaczela denerwowac.. jak bylem jeszcze nieodpowiedzialnym gowniarzem to sobie trzymalem rozne zwiezaki : jaszczurki, zolwia, traszki, kraba itd. a teraz niepozwala mi (matka)kupic Psalmopoeusa cambridgei bo mowi ze to jest jadowite oblesne i ze pewnie mi zwieje .... co za lipa Ale ja sie tak latwo nie poddam