ja oczywiście też popieram :) sam zresztą zaczynałem od gryzoni które zresztą nadal hoduje nie w celach karmowych.
Wersja do druku
ja oczywiście też popieram :) sam zresztą zaczynałem od gryzoni które zresztą nadal hoduje nie w celach karmowych.
To, co przyprawia Cie o mdłości (słusznie) to skrajne przypadki - cała reszta traktuje karmienie jako konieczność i nie ma zapędów sadystycznych - tu są jednak głównie ludzie, będący miłośnikami zwierząt. Reszta to margines wymagający leczenia, ale nie wymagający komentarza - psychopaci lubią jak się o nich mówi - tak więc milczmy.........
Wiecie, sadyzm itp. to przejaw warunków wychowania i traktowania osoby... tak przynajmniej ja myślę, gryzonie, jesli nie są agresywne są przyjemne ja hoduję, co mi się bardzo podoba, koszatniczki :)
W tej chwili w niektórych krajach przyjmuje się następującą praktykę wiążącą się ze zwierzętami doświadczalnymi. Zwierzęta uczestniczące w eksperymentach np. medycznych, po okresie badań są umieszczane w maksymalnie dobrych warunkach i w dostatku dożywają starości. Dla małp np. buduje się wielkie wybiegi, na których mogą cieszyć się życiem. Towarzyszy temu pogląd, że skoro musimy wykorzystywać je w ważnych dla nas celach to po okresie badań, czasem cierpień powinniśmy dać im szansę na dobre, bezpieczne życie. Może taka filozofia powinna przebić się do umysłów terrarystów. Może jeżeli zabieramy tym zwierzętom życie to póki zyją powinny mieć maksymalnie komfortowe warunki. Czy fakt, że mysz zostanie podana wężowi do zjedzenia oznacza, ze musi cierpieć z powodu głodu, ciasnego, nieurządzonego terrarium, złego traktowania ? Fakt, że życie zwierzęcia zakończy się śmiercią oznacza, ze można z nim robić wszystko. Proponuję aby każdy się nad tym zastanowił. Czy fakt, że jego własne życie zakończy się śmiercią oznacza, że chciałby zyć w głodzie, brudzie i niedostatku.
Porównywanie świerszczy czy mączników z myszami jest nieporozumieniem. Oczywiście prymitywne jest zadawanie cierpienia bezkręgowcom, ale w odniesieniu do kręgowców istnieją udokumentowane dane, że w ten sam sposób jak człowiek odczuwają one stres, lęk, ból. Empatii (współodczuwania) nie można się nauczyć, w każdym razie nie wierzę w to, gdyż jest to cecha głeboko tkwiąca w osobowości człowieka. Ludzie prymitywni, agresywni po prostu nie zdolni do takich uczuć . Dlatego to bardziej smutna refleksja niż apel o poprawę losu gryzoni...
oczywiscie rozumiem to ze ludzie przywiazuja sie do tych gryzoni lub po prostu nie chca ich wydawac na smierc-ale jednak widok polujacego weza lub jaszczurki to jest cos...
nic dodac, nic ujac... 'respecta', jak to niektorzy mawiaja...