-
Re: co za wakacje...
U mnie starsi jakoś przywykli do hodowli (czasem coś przebąkują o jej zmniejszeniu). Matka nawet pająka nakarmi świerszczami (a karaluchy już w 100%, bo je uwielbia).
Jednak jako najpewnniejsza opieka, zostawiam wszystko młodszemu bratu (za to ja muszę zajmować się kotem :(((
Jak to się mówi ręka rękę myje...
-
Re: co za wakacje...
heh ja mam takie fajne szczęście że jak mam gdzieś pojechać to wcześniej daje sie nażreć gekowi a później zostawiam go w zapieczentowanym terrarium więc nie ma szans żeby nawiał albo cośmu sie stało...najwyżej żeby spadł kamienia i mordenge se obił :)
-
Re: co za wakacje...
Ja na szczęście nie mem stresu jak wyjeżdżam na wakacje. Wiem, że zwierzaki są bezpieczne. Od 7 lat nigdy nic sie nie stało z moimi gadami. Wiadomo.....głównie jest to kwestia podejścia rodziny.