"...bawilem sie w to z tatą.."- to uważasz mnie i 3/4 moich kumpli za gówniarzy którzy sie bawią w łapanie ryb?? Według mnie to nie zabawa tylko sport.
Wersja do druku
"...bawilem sie w to z tatą.."- to uważasz mnie i 3/4 moich kumpli za gówniarzy którzy sie bawią w łapanie ryb?? Według mnie to nie zabawa tylko sport.
Mam pomysł moze przy okazji jakiegoś zlotu zrobimy zawody wędkarskie, oczywiscie jak bedzie tam jakies jezioro, rzeka lub kanał.
Co wy na to??
Poroponuje zawody spławikowe.
Jestem za:) Zawsze jakieś urozmaicenie. Co prawda na pewno będę z osobą towarzyszacą :)))) Na pewna chętnie posiedzi ze mną wpatrując się w spławik :)
chętnie ale niemam karty niewiem jak wy :D
My też nie mamy :)))
heh coolary kto nie ma to nie ma :P hihihihi :D
Kiedyś na poważniej, dziś w co któryś weekend dla relaksu. Spinning jakoś nie przypadł mi do gustu, podobnie muchówka. Za dużo gestów rękami :) To co lubię to chybotliwa łódeczka, wiosła, marznięcie nad wodą o czwartej. z łupów to co w jeziorach - bękarty, karaski standard, koluchy.. nic dla podniebienia, za rybami nie przepadam. no, może halibut w nadwodnej knajpie :) z większych sztuk znalazłoby się parę pokaźnych linów. Definitywnie straciłam formę, w te wakacje coś może.. Fajny temat reminiscencyjny :>
Oj... od kiedy sięgam pamięcią, łowiłem zawsze :o)
Najbardziej lubie z rana lub wieczorkiem przejść się brzegiem jeziorka ze spinningiem, mój rekord to 12 sztuk Szczupaka przy jednym okrążeniu jeziora - większość nie wymiarowe, ale jeden powyżej 2 kg :)
Lubie też wypady na noc, ognisko, branie o 3 w nocy - to jest to :O) Szczególnie jak "ciągnie" się coś dużego.
Metoda gruntowa, spławikowa - super sprawa. Zwłaszcza na 7 metrowego "bata" ciągnąć pół kilogramową rybę :o)
Kilka/kilkanaście lat temu to były czasy... teraz za dużo wędkarzy i rybaków pojawia się nad jeziorami...
za duzo klusownikow !!
to jest problem :((
Ja mieszkam okolo 50 metrow od rzeki a do jeziorka mam 1 km. Na ryby w lato chodze prawie codziennie. Na rzece spławik a jezioro spinning :)