Ja moze i nie mam kolekcji, ale mam bagnet od dziadka, w idealnym stanie, wyprodukowany i zarejestrowany w 1957 roku. Drewniana rekojesc, stal szlachetna, zakonserwowany. Ladny prezent :)
Wersja do druku
Ja moze i nie mam kolekcji, ale mam bagnet od dziadka, w idealnym stanie, wyprodukowany i zarejestrowany w 1957 roku. Drewniana rekojesc, stal szlachetna, zakonserwowany. Ladny prezent :)
Jak z hiszpanii to pewnie z właśnie z firmy Denix :] Może przyślesz mi jakieś jego zdjęcie, może to akurat to wakizashi które też będe zamawiał
Pozdrawiam. Deto
Masz może fotki? Kumpel może będzie teraz wakizashi robił, kto wie. Jak narazie kłuje wielkiego oburaka.
Azjatycka broń jest rzeczywiście piękna. Zawsze przywoże troche tego złomu z podróży. Musze się tu pochwalić pięknym khukri z Nepalu (bardzo poręczny, w dodatku w jednym z antykwariatów udało mi sie wygrzebać stary i oryginalny egzemplarz, moze nie lsni tak ladnie ale stal jest wysmienita). Z ciekawszych rzeczy przywiozłem jeszcze miecz rytualny plemienia Hmong z Laosu i krótką szablę do lewej ręki z Mongolii.
Poza tym ćwiczę ken-jutsu (na razie przy pomocy drewnianego bokkena ale ...)
Katany robione wg. dawnego przepisu, wielolowarstwowe ostrza, marzenie :)) W Japonii można nawet dorwać łuki z odleżanego w specjalnych warunkach drewna (średno musi "dojrzewać" przez 30 lat). Nie ma to jak dokładność warsztatu i technologie przekazywane z pokolenia na pokolenie.
A tak osobiście to jestem wielbicielem wszelkiej automatycznej broni palnej, zwłaszcza austriackie arcydzieła jak H&K. Ponadto wszelki wielkogabarytowy sprzęt wojenny (jezdny, lotny i pływający), broń atomowa, zapalająca. Może to mniej "honorowe", ale zawsze miłe oku hobby:) ...ale nie każdy je rozumie :(
Ja lubie bron białą. Nie mam tyle kasy żeby zbierać, labo uczyć sie walczyć, ale lubie o nich czytać, oglądać na wystawach (:P). A wiecie jak w legendach testowano katany? Młody samuraj, aby przetestować swoją nową broń czekał przy drodze na pijanego chłopa. Gdy ten sie pojawił samuraj wyskakiwał i uderzał ostrzem mężczyzne od czubka głowy do "miejsca gdzie się nogi łączą :P". Chłop szedł jeszcze normalne kilka metrów, po czym rozpadał sie na dwie równiutkie części :D Jak w kreskówkach :) Podkreślam że tak głoszą legendy, żeby przypadkiem nikt nie wyjeżdzał na mnie że kłamie, albo wierze w takie żeczy...
O ile pamiętam ta "legenda" była usankcjonowana przez prawo. Samuraj miał prawo wypróbować miecz na pierwszym napotkanym chłopie. Jeśli odciął mu głowę jednym cięciem to nie miał problemów, w innym wypadku bawił się w odszkodowania (brzmi głupio ale podobno tak było). Co do testowania katan, stosowano powszechnie więźniów skazanych na śmierć. Oczywiście odrąbywano im głowy... zabawni ci Japończycy, ale ich historia jest niesamowita pod wszystkimi względami.