Wiesz nie mialem czasu na długie klepanie, bo musiałem odrazu polecieć z nim do lekarza. Nie moge znalesc sobie miejsca w domu bez jego wścipskiego pyszczka i ciągłego szczekania :/
Wersja do druku
Wiesz nie mialem czasu na długie klepanie, bo musiałem odrazu polecieć z nim do lekarza. Nie moge znalesc sobie miejsca w domu bez jego wścipskiego pyszczka i ciągłego szczekania :/
Wspolczuje ci :( , stracić zwierzątko to straszna rzecz, zwłaszcza jeśli byłeś do niego tak przywiązany ...
czesc
dobrze zrobiles !! sam bym takiego ***** ******* !! pare lat temu jakis gościu kolo mojej chaty specjalnie zjechal na drugi pas ulicy zeby przejechac malego kotka :( jak bym takiego **** to napewno nie skończylo by sie na pobiciu !!
Współczuje, wiem jak to jest, mi jakiś czas temu umarł po 15 latach kundelek i też było nieciekawie przez jakiś czas, ale zawsze zostają miłe wspomnienia.
O kurde. Bardzo współczuję. Ja bym gnojowi również nastukał i to tak żeby została długo pamiątka (zwłaszcza za taką impertynencję!) (Nawiasem mówiąc minionej zimy miałem podobną sytuację z pieskiem mojej dziewczyny- tyle że była to chwila nieuwagi i nawet nie zdążyłem zapamiętać blach sprawcy- a na pewno dosięgnęłaby go moja zemsta) 3msie ciepło.
Mi w piątek umarł pies, mam drugiego ale to nieto samo :( Niestety miał raka.
Współczuje :( wiem co czujesz. Nawet nie to ze umarł mnie tak boli bo jak na psa był bardzo stary i wiedzialem ze to nastąpi. Boli mnie to ze cały cas słysze jego wycie i jak kłade sie spac widze ten moment jak wpadł pod koła. :(
Mój miał epilepsję, czasami miał takie ataki, że wykręcało go jakby ktoś ręcznik z wody wykręcał, ale i tak żył bardzo długo, jak na ponad 15 lat był bardzo żywotny, jeszcze 2 dni przed śmiercią przeskakiwał ogrodzenie na podwórku i uciekał "na suczki".
Teraz od niedawna mam malutką suczkę dobermana, ale to już nie to samo.