Nie jadly. Hmmm zobaczymy jeszcze jutro, jak nic sie nie zmieni to bedzie przeprowadzka do malego terrarium.
Wersja do druku
Nie jadly. Hmmm zobaczymy jeszcze jutro, jak nic sie nie zmieni to bedzie przeprowadzka do malego terrarium.
A gdzie młody wet ma zrobić taką specjalizację? Ja nie znam uczelni w kraju, która chciałaby sie tym zająć, a zainteresowanie jest spore. Nawet fakultety z chorób zwierząt egzotycznych cieszą się dużą popularnością. Tylko gdzie zrobic specjalizację? Ja znam paru młodych wetów którzy jeżdżą np do Brna i tam sie dokształcają, ale to nadal za mało. W kraju nie ma na to szans.
Są szanse - od września zaczynam "prywatne" szkolenia studentów wet. 5-6 roku. Będą trwać 1,5 roku (równolegle ze studiowaniem) i polegać na ich stałej obecności w wrocławskiej "Klice dla Zwierząt Egzotycznych - analizowaniu przypadków chorób, poszukiwaniu literatury, uczestniczeniu w badaniach, wykonywaniu zabiegów.Zwierząt chorych w lecznicy jest dość więc jest gdzie się uczyć. Zamierzam współ-tworzyć w niedalekiej przyszłości grupę lekarzy z różnych miast w Polsce, ściśle ze sobą współpracujących i informujących się wzajemnie s sprawach terapii i profilaktyki zwierząt "egzotycznych". To prawda uczelnie nie za bardzo wykazują zainteresowanie - ale nikt nie zabroni mi przekazywania doświadczenia ludziom, którzy tego chcą szczególnie doktorowi nauk weterynaryjnych, specjaliście chorób ptaków ;).
Jeszcze jedno - we Wrocławiu (szacunkowo) jest 2x więcej tzw. zwierząt egzotycznych (pochodzących ze sklepów zoologicznych - gady, płazy, owady, ptaki, małe ssaki) niż psów i kotów razem wziętych. Podobnie jest jak mniemam w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Trójmieście, Katowicach Lublinie itd.
To jest olbrzymi rynek pracy dla lekarzy (dobrych lekarzy)
W weterynarii działa od dawna "niewidzialna ręka wolnego rynku".
Chcemy wiecej dobrze wyszkolonych wetow:)
I TO MI SIĘ PODOBA PANIE JARKU !!! Noradarling- jesteś pesymistą !
Nie nie jestem pesymistą. Jedynie realistą.
Wiem że w dużych miastach bez problemu można "dokopać" się do adresu
lub nr.tel. przychodni gdzie przyjmują zwierzęta egzotyczne.
Ale w Polsce są jeszcze miasta małe gdzie jest to praktycznie nie możliwe.
Dając jako przykłady takie miasta jak Wrocław,Poznań czy Warszawa
nikogo się nie uszczęśliwi -nie Leny? :-)
pozdrawiam
noradarling
Ja mieszkam w Gliwicach i też nie ma weterynarza od gadów. Mam nadzieję, że ta sytuacja z czasem się zmieni i coraz więcej będziemy mieli osób do których w razie potrzeby będzie można zwrócić się o pomoc. Pozdrawiam ! Rysiek
Ja bym sie tak nie spieszył. Nastepna przeprowadzka to następny stres pozostaw je na dłużej mój leg nie jadł conajmniej ponad tydzień i wkońcu zaskoczył na dobre to teraz miska zawsze wyczyszczona w kilka minut .
Dużo powodzenia i sukcesów życzę !!
Sebastian
Rysiu, jakie spory, jakie niedomowienie? To tylko wymiana pogladow:))) Czyz to nie jest oczywiste:)))
W sprawie sklepow- Rysiek, sam wiesz jakie sa polskie realia egzekwowania prawa- rzedzi pieniadz, bez wzgledu na to czy przepisy sa czy ich nie ma :((
Nikt nie wplynie na to co powie Ci sprzedawca np. z moich obserwacji- przychodzi kobieta do sprzedawcy i pyta- "do jakiej dlugosci dojdzie ten jaszczurek?" (mowa tu o 4 miesiecznym legwanku) A sprzedawca:"ooo, nie ma sie pani czym przejmowac, zwierzak bedzie mial 50 cm i 3-4 kg wagi!!! Kobieta przeciez tego nie zweryfikuje- moja uwaga na temat jaszczureczki bardzo zdenerwowala PANA sprzedawce, ale sie nie odezwal- zrobil sie tylko czerwony. Teraz zobacz ilu innych nabral lub zrobil to ktos inny?!
Albo jeszcze lepiej- gosc kupil dwa male legwanki- tak myslal- tydzien po zakupie dzwoni do mnie i mowi: "jeden z legwanow ma apetyt, je jak dziki, czuje sie super, ale mam problem z drugim...."
Jaki?
"Nie chce jesc, marnieje w oczach i nawet na sile nie chce owocow ani warzyw...a w ogole to jakos dziwnie wyglada..."
Jak?- gosz opisuje mi mlodziutka agame blotna! Dostala swierszczy- od razu zaczela jesc! Piekne, nie sadzisz?
Tego czy sprzedawca zrobil to z pelna premedytacja czy nie sie juz nigdy nie dowiemy! Niestety takie przyklady tez mozna mnozyc:(((
Przykre ale prawdziwe....
Ps. No i gdzie to zdjecie? :)))
Zdjęcia jeszcze nie zrobiłem niestety, a co do sklepów to właśnie to opisałem. Dałem też przykład tego co mnie spotkało z tą kobietą co chciała kupić synowi lega. Jak zobaczyła mojego- po prostu zrezygnowała. Okazał się za duży w porównaniu z tym co widziała w sklepie. I to własnie trzeba zmienić, nie mam jednak pomysłu jak:(((. Jeśli sprzedawcy czują się bezkarni i udzielają niekompetentnych lub wręcz fałszywych porad to nie będzie dobrze. Na to musi zadziałać prawo, którego praktycznie jeszcze nie ma ! Pozdrawiam! Rysiek