Odrzańska - wyprzedaż

Witam :)
No cóż... kolejny sklep terrarystyczny z tradycjami, odszedł ze sceny...
Szkoda - jaki był, taki był, ale sam swego czasu wiele godzin w nim spędziłem (w trakcie wagarów oczywiście ;P) obserwując zwierzaki (na które nie było mnie stać) i męcząc właścicieli pytaniami.
Mowa o pierwszym prawdziwie terrarystycznym sklepie w kraju - ul.Odrzańska we Wrocławiu.
Z właścicielem różnie się dogadywałem, czasami lepiej, bywały i gorsze momenty - generalnie jakoś nie robiliśmy za mocno wspólnych interesów. Nie zmienia to jednak faktu, że właśnie u Niego wielu młodych terrarystów Wrocławia (i nie tylko), poznawało początki tego hobby. Szkoda że punkt znika...
W każdym razie poproszono mnie o pomoc w wyprzedaży pozostałego po sklepie regału z terrariami (z tego co pamiętam, całkiem fajnego). Osobiście nie jestem zainteresowany, ze względu na inną infrastrukturę potrzebną w działalności jaką prowadzę, jednak chcę tu podać numer do pana Jurka Szcześniaka :

- 0606 97 84 61

Jeżeli ktoś byłby zainteresowany - można śmiało dzwonić ;)

Oj to przykre bo sam tez spedzilem tam wiele godzin obserwujac zwierzaki i uwazam ze byl to jeden z niewielu sklepow zajmujacych sie terrarystyka w Polsce z prawdziwego zdarzenia.
Szkoda

A co mozna tam jeszcze kupic z tej wyprzedazy i w jakich cenach?? bylbym bardzowdzieczny gdyby ktos po krotce odpowiedzial na moje pytanie:].

:((( Pierwszy sklep, w ktorym kupowalam swoje zwierzaki i przegadalam godziny... Zwlaszcza na studiach, mialam blisko i łazilismy tam dosc czesto. Wlasciciel ani jego zona nigdy nie byli dla mnie niemili. I te tony swierszczy kuopwane do słoika.... :(

Faktycznie szkoda... w tym sklepie kupilem swojego pierwszego gekona lamparciego... pamiętam jak codziennie tam przyjeżdzałem nie mogąc się doczekać nowej dostawy zwierząt... nigdy nie miałem problemów z dogadaniem się z Panem Jurkiem, zawsze dostałem odpowiedź na nurtujące mnie pytania. Mekka wrocławskich [i nie tylko!] terrarystów. Szkoda tylko że patrzył sceptycznie na internet. Myśle że jakby sie zgodził na moją pomoc i działalność poprzez internet jak to proponowałem kiedyś [oj dawno z 4-5 lat temu... na początkach istnienia TCP] zupełnie inaczej by się to potoczyło.

Faktycznie, właściciel nie dostrzegł siły internetu, reklamy i konkurencji. Wieloletnia tradycja i kompetencje nie wystarczyły. Tyle lat.... szkoda.

:/ różnie się dogadywałam z właścicielem ale fakt faktem że był dla mnie kopalnią wiedzy i często dręczyłam go różnymi pytaniami(często durnymi) zanim kupiłam swoje pierwsze zwierze, w dużej części dzięki niemu przeżyło u mnie trochę lat